Co to był za bieg! Tyle pozytywnej energii, uśmiechów, radości z biegania i spotkań z cudownymi biegaczami nie doświadczyłam dawno. W Gnieźnie na 44 Biegu Lechitów pojawiłam się po raz pierwszy i po raz pierwszy prowadziłam na życiówkę! Do tego z sukcesem.
Bieg Lechitów jest najstarszym polskim półmaratonem, organizowanym nieprzerwanie od 1978 roku. Jest to jedyny taki bieg w Polsce, który łączy bieganie z poznawaniem miejsc, w których narodziło się państwo polskie. Na miejsce startu wybrano Ostrów Lednicki, skąd w 1000 roku Otton III udał się do grobu św. Wojciecha w pierwszej stolicy Polski – Gnieźnie.
Czyli podsumowując dużo historii w tle.
W niedzielę rano coraz więcej biegaczy pojawiało się w strefie startu. Nie miałam świadomości, że tylu znajomych biegnie ten bieg. A właściwie to TYLE znajomych. Czuć było pozytywną energię.
Założenia na bieg miałam proste – nie zmęczyć się na tydzień przed Maratonem w Berlinie. Tylko jak tu uspokoić serce i biec głową? Zadanie okazało się proste bo okazało się, że koleżanka Anetka chce pobić życiówkę. To dawało moje tempo spokojne, prawie treningowe. I w ten sposób i serce i głowa zadowolone.
Po wspólnej rozgrzewce wraz z ponad tysiącem biegaczy ruszyliśmy na trasę biegu , która prowadziła do Gniezna. Pogoda była idealna, kilkanaście stopni i niebo lekko zachmurzone. Dawno nie biegłam zawodów po asfalcie. To był mój 20 półmaraton w tym roku i żaden do tej pory nie był asfaltowy. Trasa biegu nie jest może specjalnie malownicza, szczególnie gdy porównam z biegami górskimi. Za to towarzystwo było przednie, cały bieg trzymaliśmy się razem. Tyle rozmów i śmiechu podczas biegu chyba nigdy nie przeżyłam.
Spokojnym tempem pokonywaliśmy kolejne kilometry. Im bliżej mety tym więcej kibiców. Mieliśmy zapas czasu, życiówka Anety nie była zagrożona a nawet wręcz pewna. Pierwszy raz na biegu na 20km leżałam na hamaku. Daliśmy Anetce chwilę aby doszła do siebie.
A potem już jak błyskawice, wspólnie, trzymając się za ręce ruszyliśmy na metę.
Jest medal! Jest Anetki życiówka, jest 20 półmaraton przebiegnięty zgodnie z założeniami trenera. Czego chcieć więcej?
Teraz pozostaje już tylko w zdrowiu dotrwać do 21 półmaratony w wyzwaniu #21x21w2021.
Trzymajcie kciuki i do zobaczenia na SilverRun w Srebrnej Górze.
Do zobaczenia!