Zawsze jak wracam na DFBG przypomina mi się kultowa scena w „Miś-u” i dialog w kasie PKP „Nie ma takiego miasta Londyn. Jest Lądek, Lądek Zdrój” I od razu nasuwa się analogia, że nie ma lepszego miejsca do biegania niż w dolnośląskiej stolicy biegów górskich jaką od dziewięciu lat staje się Lądek Zdrój.
– 240km – Bieg 7 Szczytów – to zdecydowanie dla kosmitów. Podczas mojej kilkuletniej obecności w Lądku miałam okazję spotkać, pogadać i podziwiać szaleńców którzy mierzą się z tym dystansem. Niesamowita sprawa. Ogromny szacunek dla wszystkich, którzy się na to porywają. Całkowite wzniesienia na trasie to 7670m i tyle samo w dół . Limit czasu 52 godz. Trasa ogromnie wymagająca a mimo to ponad 300 osób stanęło w tym roku na starcie. Do mety dotarła połowa. Rekord trasy należy do Rafała Kota – 27:51:49 z 2019. Byłam wówczas na mecie. Pamiętaj zaskoczenie organizatorów że tak szybko, że już, Gęstniejący tłum kibiców mimo że było już ciemno I Rafała Kota na mecie, który z uśmiechem luźnym krokiem przekroczył linię mety i … wyglądał jakby przebiegł 10km. Wywiady, zdjęcia, uśmiechy. Kosmos!
Rekord kobiecy należy do Angeliki Szczepaniak – 35:47:04 z ubiegłego roku.
W tegorocznej edycji zwycięzcą był Krystian Ogły (33:07:09) a wśród kobiet Patrycja Bereznowska (38:44:24)
– 130km – Super Trail – Bieg Którego start jest w Lądku Zdrój a meta w Kudowie Zdrój. Całkowite wzniesienia na trasie to 3881m a spadek 4021. Rekord trasy należy do Łukasza Dziądziaka – 14:19:36(2017) a rekord kobiecy należy do Aysen Solak – 16:28:25 (2019)
W tegorocznej edycji zwycięzcą był Paweł Sarnowski (15:26:22) a wśród kobiet Nina Graboś (17:46:16)
– 110km – K-B-L – nazwa biegu nawiązuje do trasy – Kudowa-Bardo-Lądek. Start i meta odwrotnie niż na Super Trail. Różnica 20km ale to inne biegi na kompletnie innej trasie. K-B-L pokrywa się z druga połową trasy 7 Szczytów. Całkowite wzniesienia na trasie to 3667m a spadek 3600. Rekord trasy należy do Piotra Uznańskiego – 10:36:26(2019) a rekord kobiecy należy do Marty Wenta – 12:25:21 (2021)
W tegorocznej edycji zwycięzcą był Grzegorz Małyga (11:36:09) i wspomniana wcześniej nowa rekordzistka trasy Marta Wenta.
– 68km – UltraTrail – Oglądając trasę nasunęła mi się myśl -to taki bieg po okolicy. Biegając w różnych biegach znam trasy na Trojka, Borówkową górę czy Orłowiec. Ale nie wszystko na raz.
Całkowite wzniesienia na trasie to 2915m i tyle samo spadku. Rekord trasy należy do Rafała Klecha – 6:10:28(2017) a rekord kobiecy należy do Kasi Solińskiej – 7:08:28 (2018)
W tegorocznej edycji zwycięzcą był Piotr Szumliński (6:32:40) a wśród kobiet Petra Pastorova (7:51:04)
– 45km – Złoty Maraton – bieg który ukończyłam w ubiegłym roku i stałam się ultraską. Na zawsze pozostanie w moim sercu. Całkowite wzniesienia na trasie to 2041m i tyle samo spadku. Rekord trasy należy do Tomasza Koczwary – 3:42:53(2019) a rekord kobiecy należy do Magdaleny Łączak – 4:31:12 (2017) W tegorocznej edycji zwycięzcą był Łukasz Flisiński (4:01:11) a wśród kobiet Nina Wieczorek (4:42:00)
– 33km – Golden Mountains Trail – dystans rozgrywany po raz drugi. Trasa na której najlepsi biegacze z Polski, Czech i Słowacji walczyli o bilety uprawniające na wyjazd na Azory, gdzie odbędzie się Wielki Finał edycji narodowych Golden Trail Series. Całkowite wzniesienia na trasie to 1500m i tyle samo spadku. Rekord trasy należy do Bartka Przedwojewskiego – 02:26:10(2020) a rekord kobiecy należy do Martyny Kantor – 3:07:24 (2020), która wystartowała również w tym roku, niestety nie ukończyła biegu z powodu kontuzji. W tegorocznej edycji zwycięzcą był Andrej Paulen (2:38:42) a wśród kobiet Ewelina Kowalik (3:36:22)
-21km – Złoty Półmaraton – Bieg na którym 4 lata temu rozpoczęłam moją przygodę z biegami górskimi. Tym razem na starcie stanęłam po raz trzeci. Relacja za chwilę. Całkowite wzniesienia na trasie to 1000m i tyle samo spadku. Rekord trasy należy do Bartka Przedwojwskiego – 1:24:36(2017) a rekord kobiecy należy do Natalii Tomasiak – 01:47:53(2019) W tegorocznej edycji zwycięzcą był Daniel Żochowski (1:28:27) a wśród kobiet Emilia Mazek (1:49:58)
– 10km – Trojak Trail – Najkrótszy z dystansów. Fajny dystans do szybkiego biegania lub zmierzenia się z bieganiem górskim dla początkujących. Całkowite wzniesienia na trasie to 405m i tyle samo spadku. Rekord trasy należy do Bartka Przedwojewskiego (to już 3 dystans z Jego rekordem) – 00:41:54(2017) a rekord kobiecy należy do Martyny Kantor – 00:51:02 (2017) W tegorocznej edycji zwycięzcą był Patryk Chrzanowski (00:49:26) a wśród kobiet Katarzyna Solińska (00:53:21)
Jak widać Dolnośląski Festiwal Biegów Górskich ma wiele do zaoferowania. Każdy znajdzie trasę odpowiednia dla siebie. A do tego warto dodać cudną atmosferę podczas całego weekendu, pomocnych wolontariuszy i świetnie przygotowane trasy i punktu odżywcze. Na to istne święto biegowe zjeżdżają biegacze z całego kraju. Rozmów, uśmiechów i spotkań nie ma końca i to chyba lubię najbardziej.
Na starcie Złotego Półmaratonu stanęłam po raz trzeci. Wiedziałam co mnie czeka. Czułam się przygotowana i gotowa. W głowie nawet tlił się plan na życiówkę.
Prognozy pogody zapowiadały deszcz. Ja się cieszyłam – lubię biegać w deszczu a jeszcze ciepłym letnim to idealnie. Rano jednak okazało się, że z deszczu nici…
Start był falowy, tak aby zbyt wielu biegaczy się nie kumulowało w strefie startu. To akurat bezpieczne i super rozwiązanie szczególnie że na samym początku trasy są wąskie schodki i podejście pod górę.
Zaczęło się podejście na Trojak. Szłam ostro równym tempem pod górę. W tych warunkach tętno szalało. Istne tropiki. Po wejściu na Trojak chwila w dół. Mimo iż kamieniście i wąsko to biegłam cały czas. Potem znowu podejście na Karpień. Gdy wdrapałam się na górę, musiałam przystanąć. Serce biło jak szalone, a ja czuła się jak karp bez wody. Powietrza!!!
Potem znowu w dół. Lepiej i nagle rozstąpiły się chmury i ukazało się słońce. I to paradoksalnie pomogło. Pojawił się lekki wiaterek a powietrze było zdatne do oddychania. Poczułam się mocniejsza więc ile mogłam do punktu odżywiania. Tu napiłam się kubek, oblałam się chyba trzema. Potem trochę w słońcu i wspinaczka na ostatnią górę – Borówkową. Tu postanowiłam ostro (jak na mnie) piąć się w górę bo wiedziałam, że czas mam dobry a potem już jest właściwie ciągle w dół.
Znowu w głowie pojawiła się myśl żeby zawalczyć. Tropiki poszły w zapomnienie, tętno uspokojone, siły wróciły. Na Borówkową wbiegłam zmotywowana, skręt w lewo i teraz już w dół. Te ostatnie kilometry niestety już w słońcu. Ale nogi niosły. Marzyłam o basenie. Picie miałam, mocno się nawadniałam ale potrzebne było schłodzenie z zewnątrz. Gdy dobiegłam do Lutyni wiedziałam że przede mną ostatnia prosta. Potem pojawił się znak Lądek Zdrój. Starałam się biec raz lewym raz prawym bokiem drogi by ukraść trochę cienia. Ostatnia prosta w Lądku. Dużo ludzi kibicujących – biegacze, rodziny biegaczy, turyści i kuracjusze. I pojawia się hałas mety. Wiem że to już 500m. Głowa niesie, spoglądam na zegarek i uśmiecham się szeroko. Jest szansa na złamanie 3 godzin. To mój cichy cel na ten bieg. Wbiegam do Parku Zdrojowego. Kasia i Iwona krzyczą, przybijam piątkę i jest META.
Zatrzymuję zegarek i jest. Mam to! Czas 02:56:29 Pokonałam swoje słabości, zwątpienia a ciężka praca i regularny trening przynoszą efekty. Mała rzecz ale jak cieszy.
To mój trzeci start w tym miejscu na tym dystansie – progres prawie 40 min. Jak widać warto biegać i trenować. Lubię ten dystans, ten profil trasy i to święto biegaczy. Z pewnością wrócę.
I tak 14 półmaraton ukończony. Jest szansa, że pomysł przebiegnięcia 21 razy dystansu 21km w 2021 roku zakończy się sukcesem. Wciąż 7 przede mną ale już 2/3 za mną. Trzymajcie kciuki
Fot Jacek Denka, Małgosia Telega, Natalia Podsadowska, Łukasz Buszka