Półmaraton z Sową

by Dorota na przedmieściach

 

Półmaraton Sowiogórski biegłam po raz pierwszy. Wstępnie
zaplanowany był na wiosnę. Na szczęście organizatorzy nie odwołali wydarzenia a
jedynie przenieśli na lipiec. Szczęśliwie termin mi pasował i tak oto nadszedł
czas na trzynasty półmaraton w tym roku.

 W Góry Sowie mam blisko więc wypad był jednodniowy. Po
pobudce o świcie jak to w niedzielę, dosyć wcześnie pojawiliśmy się w biurze
zawodów. Wszystko sprawnie choć początkowo było wrażenie, że biegaczy niewielu.
Jednak z minuty na minutę parking się zapełniał a kolejki do WC rosły.

Po rozgrzewce przyszedł czas na wspólny start. W sumie
stawiło się ponad 300 biegaczek i biegaczy. Dzień był ciepły i słoneczny. A ja
jakaś pełna obaw. To chyba w głowie było,  że to trzynasty. Do tego trasa biegu
prowadziła na Wieką Sowę – 1015 mnpm.

 

Obawy były zupełnie nieuzasadnione. Wszystko przebiegło
dobrze. Trasa bardzo przyjemna. Podejścia łagodne. Suma przewyższeń 139m. Nawet
dało się biec.

Na trasie właściwie nie robiłam zdjęć. Skupiona na biegu i
unikaniu pecha trzynastkowego. Do Wielkiej sowy nieustannie pięliśmy sie do
góry. Szlaki puste, pogoda dobra, szum drzew. Cudownie.

 I nagle po płaskim odcinku na koniec ukazała się Wielka
Sowa. Tam już tłum ludzi ale bez problemu można było przebiec. Do tego oklaski,
uśmiechy, okrzyku MIŁO!

Na odcinku z Wielkiej Sowy do mety na szlaku też już było
dużo turystów. To najbardziej popularne wejście na ten szczyt. Bez problemu
jednak można było biec w dół.
Prosto do mety oczywiście!

 Podsumowując – serdecznie polecam bieg. Idealny na pierwsze
przetarcie w biegach górskich. Łatwe ścieżki, bez trudności technicznych, 
podbiegi spokojne , zbiegi do ogarnięcia. 

Do tego piękne Góry Sowie i trochę szaleńców biegowych.
I tak oto trzynasty półmaraton w tym roku ukończony.. #21x21w2021

You may also like

Leave a Comment