Jeszcze Zimowy Półmaraton Gór Stołowych

by Dorota na przedmieściach

 Tegoroczna edycja została przesunięta ze stycznia na
przedostatni weekend zimy aby było zimowo. I było 🙂  Tradycyjnie podczas biegu, padał deszcz,
śnieg i grad.  Dodatkowo podtrzymana
została tradycja, że jak widzisz szlak a obok pionową ścianę w górę to trasa
biegu jest właśnie w górę. Cudowności.

Oczywiście organizacja zawodów w czasie pandemii to ogromne
wyzwanie dla organizatorów. Szereg zmian, dostosowań aby było bezpiecznie i
zgodnie z przepisami.  Emocje, motyle w
brzuchu jednak takie same. Odbiór pakietu, rozterki jak się ubrać, czy będzie
lód czy błoto, czy starczy sił??? Wszystko normalnie!  I za taką normalnością wszyscy stęsknieni
biegacza zjechali w Góry Stołowe.

W czasie tej edycji start był pojedynczy  z zachowaniem dystansu.  Ruszyłam do przodu w aurze jesiennej.
Zaledwie po kilku kilometrach zaczął padać deszcz, deszcz ze śniegiem a nawet
grad. To dla mnie żaden problem, ja nawet lubię biegać w deszczu ale coraz
większym wyzwaniem w miarę wspinania się w górę była nawierzchnia. Tradycyjnie
gorzej było z góry niż pod górę.  Czasem
zastanawiam się czy problemem jest lód pod nogami czy hamulec w głowie.  Bo jak już wywijałam szpagaty i ślizgi pod
Błędnymi Skałami i powiedziałam na głos – tu się nie da biegać, to oczywiście
zaraz znikąd pojawił się biegacz, który mnie minął na pełnym gazie.   Może
biegać się nie da ale czas na zdjęcia zawsze jest 🙂

Humory i dobra atmosfera dopisywała na całym dystansie. A
jak zobaczyłam ulubione podejście wzdłuż słupków granicznych to ogarnęła mnie
radość, że to się dzieje i że mogę tu być. 
Towarzyszący mi na podejściu biegacze nieznający tej trasy pukali się w
głowę, psioczyli ale parli twardo pod górę. Nie ma to jak się porządnie
zmęczyć.

Na punktach odżywczych wszystko pięknie przygotowane.
Atmosfera  radosna wśród biegaczy i
wolontariuszy. Tu ogromny ukłon dla wszystkich zaangażowanych w organizacje
biegu, zawsze uśmiechniętych pod maseczką, pomocnych i zaangażowanych.

Ostatnie kilometry biegu to refleksja w głowie, że wszystko co dobre tak szybko się kończy 🙂 
Jest kolejny do kolekcji medal w ręku. Melduję 4 medal w #21x21w2021
Do zobaczenia na biegowych ścieżkach!

Dziękuję że zatrzymaliście się na chwilę na przedmieściach

Dorota

You may also like

Leave a Comment