Rudawy na 5 z plusem

by Dorota na przedmieściach

 No dobra było nerwowo. Nikt nie wiedział czy bieg się
odbędzie. Organizatorzy jasno i na bieżąco komunikowali co się dzieje. Na
koniec padło zaproszenie – przyjeżdżajcie! No to pojechałam.

Od samego progu przywitała nas zima i łaskawa pogoda.  Uśmiech nie schodził nam z twarzy.  Nie mogłam się napatrzeć na zimową aurę w
ostatni dzień zimy.  Po odebraniu
pakietów i oddaniu wszystkiego zbędnego do depozytu stanęłyśmy na starcie.
Zegarki włączone i do boju.

 Nie znałam całej trasy mimo, iż w Rudawach nawet tej zimy
trochę pobiegałam. Miałam ze sobą mapę przygotowaną przez organizatorów, trasę
wgraną w zegarek i… na szczęście nic się nie przydało bo trasa była pięknie
oznaczona a na newralgicznych krzyżówkach zawsze stał wolontariusz.

 Trasa była bardzo urozmaicona. Bo i ostre podejścia i
płaskie leśne ścieżki, i zamek po drodze. Do tego biegacze w super humorach,
zawsze z uśmiechem, dobrym słowem. Czuć było wspólną radość z biegania po
górach.  Pogoda też dodawała energii. Co
chwila pojawiało się słońce wydobywając to co najpiękniejsze zimą w górach.
Widoki jak z pocztówek. Były też chwile gdy prószył śnieg, otaczała nas mgła a
za kilka kilometrów znów słonecznie. Wiadomo w marcu jak w garncu.

 Serce moje skradły jednak Starościńskie Skały. Byłam tam
pierwszy raz w życiu i w pięknej zimowej aurze wyglądały magicznie. Taka
pętelka pomiędzy skałami gdy był moment by na chwilę się zatrzymać i chłonąc
piękno na trasie to cudo.  Serdecznie
polecam te rejony o każdej porze roku.

 Oczywiście cały bieg to nie był spacerek. Warunki nie były
łatwe bo po świeżej dostawie śniegu na trasach był kopny śnieg i wąziutkie
ścieżynki udeptane przez zawodników którzy mierzyli się z dystansem 60, 43 czy
właśnie 21 kilometrów.  Moja trasa
półmaratonu wiodła przez kilka szczytów takich jak Sokolik, Krzyżna Góra,
Jańska góra czy najwyższy Wołek. Łącznie wyszło ponad 1100 m przewyższeń.  Na koniec, 
przy schronisku Szwajcarka, na biegaczy czekały pierogi ruskie, które
można było zjeść przy ognisku. Organizatorzy spisali się na medal w jakże
trudnych dla nich czasach.  Jeszcze raz
wielkie dzięki.

 W dobie kolejnego lockdownu zamykam pierwszy kwartał z 5
medalami w garści. Zostało jeszcze 16 co daje średnio pięć na kwartał. Jest
szansa a wiara w ukończenie 21 półmaratonów w 2021 wciąż wielka.

Dziękuję że zatrzymaliście się na chwilę na przedmieściach
Dorota

You may also like

Leave a Comment