W tym roku wpadłam w dynie na maksa.
Hodowałam własne po raz pierwszy.
Zrobiłam zupę, puree i pyszne muffinki też po raz pierwszy.
No i oczywiście dekorowałam, kombinowałam, przestawiałam. W skrócie dynie u nas królują ostatnio 🙂
Więc jak mogło nas zabraknąć na takim wydarzeniu jak Festiwal Dyni? Nie mogło!
Było pięknie, słonecznie i kolorowo
Dziękuję że zatrzymaliście się na
chwilę na przedmieściach
Dorota
chwilę na przedmieściach
Dorota
2 komentarze
Oj marzy mi się wypad na ten festiwal:) może w przyszłym roku się uda:) Nabyłaś jakieś ciekawe odmiany?
Pozdrawiam
Gosia powinnaś się wybrać. Więcej było dyni niż nasion. Kupiłam baby boo – może tym razem urosną, makaronową , muskat i tyle. Nie mam miejsca gdzie tego wsadzać 🙂 Zapraszam za rok na kawę 🙂