Dzisiaj krótki post motywacyjny:-)
Wiele osób pyta mnie o moje bieganie.
Jak ja znajduję na to czas, skąd mam siłę i energię.
Skąd w ogóle pojawił się pomysł 😉
Zaczęło się bardzo niewinnie.
Zbliżały się 40 urodziny i tak sobie wykombinowałam,
że na 4 dychy przebiegnę 4 dychy
Ale nie byłabym sobą gdybym nie zrobiła testu.
No bo jak nie wyjdzie?
Pierwszy półmaraton to było przeżycie
i oczywiście życiówka 🙂
Dla ułatiwenia było po nocy 🙂
Dla ułatiwenia było po nocy 🙂
Potem maraton testowy 🙂
czyli rok przed urodzinami.
Było dobrze,
nawet lepiej niż się spodziewałam.
A ta radość i euforia na mecie nie do opisania.
Szacun w oczach dzieci też niczego sobie;-)
Zaimponować nastolatkom nie jest łatwo.
A potem to już poszło 🙂
Półmaraton Ślężański – najpierw 10 km pod górę
a potem już 10 w dół 😉
Półmaraton Poznański – dwie godziny w pełnym deszczu.
Nie podejrzewałam że się da ale się da .
I radocha była ogromna.
W tym roku jeszcze 3 półmaratony
no i ten maraton urodzinowy 😉
I tak już teraz mam
że jak nie pobiegam to nerwowa jakaś, niewyżyta, bez uśmiechu.
Biegam dla siebie,
dla radochy, nie ścigam się z nikim tylko ze sobą.
Lepsze wyniki cieszą 😉
A najbardziej cieszy zarażanie pasją innych.
W ubiegłą sobotę po raz pierwszy
wraz z koleżanką i kolegami z pracy stworzyliśmy drużynę
i wzięliśmy udział w charytatywnym biegu firmowym.
Dla niektórych pierwszy start w życiu,
pierwszy medal,
pierwsze sprawdzenie siebie.
I nie każdy musi biegać.
Nie każdy to lubi ale dyscyplin sportu jest masa.
To co najważniejsze to warto sie ruszać,
wyjść z domu,
spocić się:-)
I żadna wymówka nie działa,
bo jak widać na zdjęciach biegać można zawsze .
Od karaibskich plaż po zaśnieżony Wrocław,
za dnia i po ciemku 😉
To jak ruszycie się trochę?
Dziękuję że zatrzymaliście się na chwilę na przedmieściach
Dorota
Dorota
26 komentarzy
To prawda, bieganie uzależnia 😉 ja co prawda maratonów jeszcze nie biegam, ale nigdy nie mówie nigdy 😉 Bieganie – potwierdzam – poprawia nastrój, człowiek ma więcej siły i chęci do działania. Poprawia się przemiana materii – czyli nasz układ trawienny lepiej działa 😉 Życzę powodzenia i dalszych sukcesów i pokonania ultra maratonów 😉
oj oj ultra maratony hmmm pomyślmy… 😉
Ja nie potrafię, nie lubię i nie chcę biegać, ale uwielbiam jazdę na rowerze. A Tobie bardzo mocno kibicuję! <3 I podziwiam!
Byle się ruszać !!!
Ja zaczynam dopiero biegać 🙂 ale wole jednak rower.. ruch to najlepsze lekarstwo. Tobie kibicuje i gratuluje tej wytrwałości:-)
🙂 ruszać się trzeba !
Brawo TY!!!Podziwiam:)
🙂
Oj ja zawsze chciałam biegać – teraz na razie przesiadłam się z tramwaju i chodzę do pracy – to może być już zaliczone na + ?
jest zaliczone i jeszcze schody zamiast windy pamiętaj 🙂
Podziwiam, podziwiam, chylę czoła Dorotko. Zbieram się do tego ruszania ale póki co nic z tego nie wynika, myślę , ze potrzebuję jakiegoś impulsu, a tymczasem na podziwianiu pozsotaję, buźka,
🙂 wszystko zaczyna się od pierwszego kroku 🙂
No i wielkie brawa! Mnie też dziś naleciało na post o aktywności, tylko troszkę innej. Widocznie dzisiaj taki dzień:)
taki klimat 😉
Tak, tak , tak! Ruszamy się:) I to Twoja w tym również zasługa:) Motywujesz i to bardzo, a jak widzę tą buzię uśmiechniętą i oczy szczęśliwe – to się wierzy, że można:) Brawo – ale tyle tych półmaratonów? A potem jeszcze czterdziecha?? Szacun nie mniejszy, niż ten nastoletni:)
szacun będzie jak się przebiegnie Trzymaj kciuki za bezkontuzyjny sezon 😉
niestety nie mogę biegać…zakaz lekarza…ale jeżdżę na rowerze…nie korzystam z żadnym środków transportu publicznego…i raz w tygodniu -właśnie we wtorki-odsuwam i wynoszę z salonu meble i z dziewczynami ćwiczymy przez godzinę zumbe:))pot cieknie litrami….ale wciąż jestem gruba..buuuu:))))
hmmm ;-(
Zazdroszczę samozaparcia i kondycji 🙂
Gratuluję dotychczasowych osiągnięć!
Dzięki Elu <3
Dorotko SUPER!~Najważniejsze to RUCH a Ciebie podziwiam za wytrwałość i zaangażowanie BRAWO TY:-) Zuch dziewuszka:-)
Dzięki 😉
Dorotko! Wielkie gratulacje!!! Powinnam wziąć przykład. Nie radzę sobie z odchudzaniem, nic mi się nie chce. Masakra. Jakiś kryzys wieku średniego (jestem tuż przed 50-tką). Wiem, że początek jest najgorszy, ale spróbuję 🙂 dziękuję za post. Pizdrawiam
powoli do przodu 🙂
Zazdroszczę samozaparcia i silnej woli, ja akurat biegać zawsze nie cierpiałam, więc akurat ten sport odpada, ale trochę jeździłam kiedyś konno i chciałabym do tego wrócić 🙂 wbrew pozorom to duży wysiłek fizyczny 😛
Gratulacje ogromne! Mnie 4 dychy stukną za dwa lata, od sportu stronię całe życie- całe szczęście, że geny mam dobre i nie muszę walczyć z kilogramami 🙂