Czarny bez – jest co jeść i …poranne wstawanie

by Dorota na przedmieściach

Dzisiaj sobota więc zgodnie z postanowieniem z piątku miałam się wyspać. Nie mówię tu o jakimś szaleństwie – 7 rano to luksus. Cały tydzień wstaję o 5 od 7 w pracy, więc na prawdę nie chciałam wiele. Organizm jednak wie swoje i o 5 otworzyłam oko. Do szóstej, sama przed sobą, udawałam że śpię i w końcu powiedziałam dość. Wstałam wzięłam psa i poszłam w łąki.
A na łąkach bez marzenie w pełnym rozkwicie.


Czarny bez u na w domu
 Natargałam więc bzu do domu. W wazon wstawiłam i od razu szczęśliwa byłam że tak wcześnie wstałam.
Czarny bez i młynek

 

Kwiaty pięknie pachniały i cudnie wyglądały a ja przecież bez śniadania byłam więc prędziutko zamieszałam i zrobiłam cudo… czyli kwiaty bzu w cieście naleśnikowym.

 
 
 Zawsze odcinam łodygi dopiero po usmażeniu na jednej stronie. Dzięki temu łatwiej jest maczać kwiaty w cieście 🙂
 
 

Ach nie ma to jak wcześnie wstać 🙂

Dziękuję że zatrzymaliście się na chwilę na przedmieściach
Dorota



You may also like

4 komentarze

Unknown 6 czerwca, 2014 - 7:04 pm

Witaj Dorotko
takiego specjału to ja jeszcze nie widziałam, a tym bardziej nie jadłam. Zaciekawiłaś mnie.
Pozdrawiam
Marta

Reply
Mysia Familia 20 grudnia, 2014 - 11:54 pm

Ja również pierwsze widzę 🙂

Reply
Dorota na przedmieściach 7 czerwca, 2014 - 4:25 pm

Zapraszam do spróbowania bo bez się kończy 🙂

Reply
wzielonymdomku 7 listopada, 2014 - 10:18 am

W przyszłym roku koniecznie muszę to wypróbować, ale zapach czarnego bzu mnie odstręcza, niestety… bo baldachy kwiatowe są piękne :))

Reply

Leave a Comment