Witajcie 🙂
Jesień przyszła, liście lecą
i trzeba je ogarnąć.
Zagoniłam wiec towarzystwo do pracy.
Liście zgrabione,
czekają na spalenie…
zatem będzie ognisko.
I tu czekała na całą ekipę mała niespodzianka
Nie klasyczna kiełbasa do ogniska,
nie październikowe ziemniaki jak przy wykopkach
ale słodkości.
Agaty ulubione pianki marshmallow.
Tym razem w wersji de lux bo z dodatkami.
Na każdego pracusia czekał patyczek z piankami i do wyboru
herbatniki i czekolada,
Można pewnie jeszcze mnóstwo rzeczy do tego dołożyć
Po rozpaleniu ogniska
Nadszedł czas na pieczenie
Najlepiej sprawdziły się herbatniki z jednej strony czekoladowe.
Fajnie można ściągnąć gorącą piankę z patyczka.
Robi się taka kanapka.
Dodatkowo czekolada wewnątrz się rozpływa od ciepła pianki.
Łapki się nie brudzą bo herbatnik z zewnątrz nieczekoladowy.
Wyszło smacznie,
słodko…
i ostrzegam na jednej się nie kończy 🙂
I tak prawie podstępem liście na ogrodzie zgrabione,
przygotowane do spalenia i kompostu.
Buzie lekko umorusane czekoladą
ale szczęśliwe 🙂
Lubicie te okropnie słodkie pianki ??
Dziękuję że zatrzymaliście się na chwilę na przedmieściach
Dorota
Dorota
28 komentarzy
Rozmarzyłam się o jesiennym ogrodzie :)) uwielbiam grabić, a nie mam co obecnie grabić 🙁
Ja też się rozmarzyłam – jak zobaczyłam ciasteczka i pianki!
A my dostaliśmy mandat od Straży Miejskiej za palenie liści;))))
ups …
hmm pyszności 🙂 jeszcze w takim klimacie jesiennym musi być fajnie na dworze 🙂
trzeba korzystać z pogody 🙂
Mmmmm….. to ja też następnym razem przyjade Wam pomóc przy robieniu porządków jesiennych:) I moze załapię się na takie pyszności:)
cudnego weekendu Dorotko:):):)
Cudownie będzie więcej pianek i grabi 😉
Pianki? hmm nie ….zamieniłabym je na szaszłyki :))) My z córką ze słodyczy preferujemy tylko ciasta :)))
a moja własnie pianki uwielbia
Cóż za fajne połączenie przyjemnego z pożytecznym. Też bym takie pianki spróbowała:)
Pozdrawiam i zapraszam:
http://ktos-robi-cos.blogspot.com/
Pozdrawiam
Podziwiam Twoją pomysłowość! U mnie jednak przy ognisku panowałaby kiełbaska jak nic! Ale ja nie mam cudnej córeczki! 🙂 Gratuluję zgrabionych liści! Ja mam jeszcze w tej kwestii trochę do zrobienia! Pozdrowionka! Dora
Dora moje dzieci nie jedzą kiełbas ani innych mięs – to albo ziemniaki albo na słodko 😉
Co za rarytaski? :)))
Świetnie!
M.
🙂
Ależ Ty ich Dorotko podeszłaś, ot cwaniara na słodycze ich wzięła ha ha ale każdy sposób dobry. Szkoda, że ja nie jadam słodyczy, bo już bym biegła Ci grabić….
sposobem ich !
ale to już nieważne, czy lubimy czy nie:)
buźka Twojej Córci na ostatnim zdjęciu bezcenna!
chcę taką zobaczyć u naszych dzieci…:)
🙂 do dzieła Aniu !
Mmm mi smaalesmakarobiłaś 🙂 takie dobroci. Dobry pomysł aby zmotywować domowników do pracy 🙂
grunt to motywacja
Uwielbiam ogniskowe wyprawy, zazdraszczam 🙂
🙂
Tylko uważajcie na jeże jak będziecie liście palić 🙂
Też lubię pianki 😀
Oczywiście przeglądamy za każdym razem Mamy rodzinkę jeży w ogrodzie 🙂 pokazują się czasem
U nas za palenie liści mandaty sypią 🙁 Uwielbiam takie pianki z ogniska.
Pozdrawiam
Pozdrawiam