Spokojnie to nie jest podjazd mojego domu 🙂
A może i szkoda.
Takie góry dyni mijam codziennie po drodze do domu. I jak tu przejść obojętnie?
Wczoraj pierwszy raz robiłam puree z dyni.
Posłużyłam się sposobem z przepisowni
Okazało się to szalenie proste. Zawsze ten punkt powstrzymywał mnie przed wypróbowaniem różnorakich przepisów. Zrobiłam 5 woreczków i zamroziłam.
Po wypróbowaniu przepisu na mufinki już wiem, że to zdecydowanie za mało.
Przecież nie wytrzymamy bez nich tak długo.
Mufinki piekłam według przepisu na mufinki dyniowe
Wyszły rewelacyjne!
Nie za słodkie, o pięknym aromacie, w środku wilgotne.
Po prostu cudo, dlatego ze spokojnym sercem polecam.
Moje niejadki dostały po sztuce do śniadaniówki szkolnej. Oczywiście wieczorem spróbowali i udawałam że są to mufinki pomarańczowe. Zasmakowały. Potem nieopatrznie wyjawiłam tajemnicę, że mufinki dyniowe. Oj ręka Matusza się zawahała przy sięganiu po kolejną:-)
Może ktoś też się skusi i wypróbuje przepis.
Powoli zaczynam wychodzić z dyniowego szału. Ale powoli…
Dziękuję że zatrzymaliście się na
chwilę na przedmieściach
Dorota
chwilę na przedmieściach
Dorota
4 komentarze
Wyglądają pysznie 🙂
i smakują Aż za bardzo …
powiem szczerze, że dynia jest mi w sumie obca. ostatnio po raz pierwszy w życiu ugotowałam zupę krem z dyni i soczewicy, ale niezbyt mi smakowała… tym bardziej podziwiam, jak inni robią z dyni cuda! 🙂
ps. w wolnej chwili zapraszam na moje candy:)
Też długo byłam pełna rezerwy do nich ale to bardzo wdzięczne warzywo