Październik już lada chwila. Nawet nie wiem kiedy minął wrzesień 🙂
Jesień przyszła i nawet się już rozgościła.
U nas widać to od razu na wejściu.
Dynie weszły już do domu!!!
Na razie trochę nieśmiało ale już są.
Oprócz wspaniałej pomarańczowej, klasycznej dyni pojawiła się też dynia własnej roboty. Nie nie, nie wychodowana w ogródku ale stworzona własnymi rękami
Sposób bardzo prosty podpatrzony w internecie.
Wystarczy sznurek, papier toaletowy, kawałek patyka i może być listek.
Kto ma ochotę może spróbować.
Zalety takiej dyni:
– kolor według potrzeb (zależy od sznurka),
– nie gnije,
– można wykorzystać w następnym roku
zdjęcia z procesu twórczego – wykorzystano dostępne w internecie – mi zabrakło rąk 🙂 |
I tak sobie teraz dynie u nas witają wchodzących.
A czy u Was też już dynie weszły do domu?
Dziękuję że zatrzymaliście się na
chwilę na przedmieściach
Dorota
chwilę na przedmieściach
Dorota
7 komentarzy
O ja tuż muszę wpuścić dynie…Przynajmniej do kuchni. Pozdrawiam!
Ha u nas do kuchni ładują się hurtowo 🙂 Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny
Naprawdę świetny pomysł z tą dynią z włóczki – coś wymyślę i dla naszego domku, bo "chodzą" za mną jesienne dekoracje.
Póki co samotna mała dynia stoi na ganku i nieśmiało czeka na towarzystwo:) Pozdrawiam!
Pozdrawiam ciepło i dziękuję za odwiedziny
NO U MNIE KRÓLUJĄ DYNIUSIE ZROBIONE PRZEZE MNIE – DZIANINOWE. SĄ WSZĘDZIE BO JESTEM NIMI ABSOLUTNIE OCZAROWANA:)
TWOJE DYNIE SUPER, TEJ Z PAPIEREM TOALETOWYM – NIE ZNAŁAM.
POZDRAWIAM I ZAPRASZAM NA MOJE CANDY :*
Twoje dzianinowe przecudne No i zapisałam się bo jak nie? jak tak!
U mnie w domu dyni nie było… z powodu… braku domu! Tej jesieni cała gromadka puchatych Myszy się przeprowadzała i mowy nie było o ogarnięciu tego bałaganu przez dobrych kilka miesięcy. Nawet dziś, gdy już marzec… przeprowadzkowy nieład i remontowy bałagan nie do końca jeszcze unicestwiliśmy 🙂 Ale taką sznurkową dynię muszę sobie sprawić.