Dzisiaj mojego pieca część dalsza. Dopieszczam powoli detale a jest łatwiej bo wpadły mi w ręce fajne słoje. Stanowią komplet co jest rzadkością przy wygrzebywanych starociach .
Słoje mają oryginalne zakrętki, które już trochę zaśniedziały ale postanowiłam nic z tym nie robić. Tak moim zdaniem wyglądają lepiej.
Puste słoje nie wyglądały rewelacyjnie więc napełniłam je posiadanymi w kuchni różnościami. W ruch poszły: groch, fasola różnego rodzaju i koloru, kasza jęczmienna, kasza gryczana i ryż. Tyle znalazłam w spiżarce.
Z efektu końcowego jestem w miarę zadowolona – może jak wpadną mi w ręcę inne specjały to pomieszam jeszcze kolory.
Dodatkowo powiesiłam jeszcze ususzone po zeszłorocznym lecie kwiaty. W końcu się doczekały. Miałam też upleciony z córką wieniec suszkowy, nasza suszona lawenda z ogrodu, no i ozdobna kukurydza dopełnia całości
I tak oto na dzień dzisiejszy prezentuje się nasz piec. Przypominam że inspiracją dla mnie był piec chlebowy. We wnękach gdzie powinny być drzwiczki ja mam miejsce na prezentowanie swoich zdobyczy, kolekcji, staroci. Pokazywałam to tutaj . Dodatkowo w piec wmontowany jest okap więc wentylacja nad kuchenką działa bez zastrzeżeń.
Z boku od strony salonu piec nie jest już taki masywny i zabudowany bo nie chciałam optycznie zamykać przestrzeni.
I tak oto prezentuje się mój wymarzony piec, który w planach odłożony był na sam koniec listy rzeczy o zrobienia a zupełnie nieoczekiwanie jest właściwie gotowy już dziś. Ciekawa jestem co o nim myślicie. Z góry dziękuję za komentarze i uwagi.
Dziękuję że zatrzymaliście się na chwilę na przedmieściach
Dorota
6 komentarzy
Jak dla mnie całość prezentuje się doskonale!
pozdrawiam
🙂
Jak pieknie wyglądają te ziarenka w takich słoikach – niezwykle odzdobne.
Piekną masz kuchnie.
Serdecznie pozdrawiam
Marysia
Dzięki Wow takie słowa od Ciebie to rozkosz na moją początkującą duszę blogerki
Kuchnia jak marzenie. Po prostu nie mam słów 🙂
W takim miejscu gotowanie staje się pasją.
dziękuję serdecznie za Twoje przemiłe komentarze 🙂